Międzynarodowa Stacja Kosmiczna działa na orbicie już od ponad dwóch dekad, w tym czasie okrążyła Ziemię ponad sto czterdzieści tysięcy razy.

Oprócz tysięcy przełomowych badań i eksperymentów, które zostały tam przeprowadzone, celem istnienia Stacji jest również inspirowanie ludzkości do postępu technologicznego i udowadnianie, jak dużo możemy osiągnąć dzięki wiedzy zdobytej właśnie na ISS. Jednak wszystko musi się kiedyś skończyć. Następna dekada będzie ostatnią dla ISS, jednak nie oznacza to, że nie będzie obfitowała w nowe odkrycia i kolejne sukcesy. Wręcz przeciwnie, według planu przedstawionego przez NASA będzie to najbardziej pracowity okres w historii Stacji, zarówno dla niej jak i dla przebywających tam naukowców i badaczy. C0 w najbliższych latach czeka ISS i jak zakończy się jej historia?

Budowa ISS rozpoczęła się w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym ósmym roku a już dwa lata znalazła się na niskiej orbicie okołoziemskiej i od tamtej pory jest stale zamieszkiwana przez zmieniające się grupy badaczy. Przez ostatnie dwadzieścia lat w projekcie wzięło udział łącznie pięć agencji kosmicznych reprezentujących piętnaście państw z całego świata.  W tym czasie na stacji wykonano ponad trzy tysiące badań prowadzonych przez cztery tysiące dwustu naukowców z całego świata. Główna część badań prowadzonych na ISS dotyczy analizy skutków długotrwałego przebywania w kosmosie, monitorowania zjawisk na Ziemi i efektów mikrograwitacji w badaniach laboratoryjnych.

Z upływem lat Stacja jest w coraz gorszym stanie i wymaga coraz więcej napraw, jednak powinna wytrzymać jeszcze co najmniej do roku 2030.

Projektowanie ISS zaczęło się już w latach osiemdziesiątych, dlatego żywotność niektórych komponentów dobiega właśnie końca. Do tego nieustające ryzyko uszkodzeń wywoływanych chociażby przez dokowanie załogi na stacji czy uderzenia mikrometeoroidów nie poprawiają sytuacji a same warunki, które Stacja musi wytrzymać, stanowią nie lada wyzwanie.  W dwa tysiące dziewiętnastym roku w module serwisowym rosyjskiego segmentu stacji wykryto wyciek powietrza. Znalezienie mikro-uszkodzenia, przez które uciekało powietrze nastąpiło dopiero dwa lata później. Według inżynierów najbardziej prawdopodobne przyczyny wycieku to uszkodzenia spowodowane uderzeniami mikrometeorytów lub po prostu zmęczenie materiału. Nieznaczna utrata powietrza nie zagrażała załodze Stacji, jednak jest przykładem na to, jak starzenie się jej komponentów może być tragiczne w skutkach. NASA wraz ze współpracującymi agencjami starała się ocenić stan wszystkich komponentów ISS, po analizie eksperci doszli do wniosku, że cała konstrukcja powinna wytrzymać przynajmniej do dwa tysiące trzydziestego roku.

Ale zanim to się stanie, nastąpi dwustopniowa faza tranzycji, która zakończy się kontrolowaną deorbitacją ISS. Opublikowane w styczniu zobowiązanie administracji Biden-Harris do przedłużenia działalności stacji umożliwi dalsze czerpanie korzyści naukowych, przy jednoczesnym rozwijaniu współpracy komercyjnej na rynku gospodarki kosmicznej. Według NASA, komercjalizacja ISS pozwoli jej zaoszczędzić jeden i trzy dziesiąte miliarda dolarów do dwa tysiące trzydziestego pierwszego roku, a już dwa lata później oszczędności wzrosną do jednego i ośmiu dziesiątych miliarda. NASA zawarła już kontrakt na moduły komercyjne, które mają zostać dołączone do portu dokującego ISS i podpisała umowy o kosmosie na zaprojektowanie trzech swobodnie latających komercyjnych stacji kosmicznych. Pośród firm, które podpisały umowę z NASA znalazły się Blue Origin, Nanoracks, Northrop Grumman i Axiom Space. Ta ostatnia ma zaprojektować i zbudować moduł, który odłączy się od ISS przed planowaną na styczeń dwa tysiące trzydziestego pierwszego roku kontrolowaną deorbitacją, by stać się niezależną, komercyjną stacją badawczą z prywatną załogą. Przedstawiciele NASA planują zarezerwować czas na prywatnych stacjach w celu kontynuacji części projektów badawczych.

Co ostatecznie stanie się z ISS? Największy i najbardziej skomplikowany projekt w historii ludzkości spłonie w atmosferze, a szczątki, które przetrwają spadną do oceanu

Plan zakłada, że pierwszym krokiem do bezpiecznej, kontrolowanej deorbitacji będzie skierowanie silników stacji przeciwnie do ruchu po orbicie, po to, aby zmienić jej kurs i skierować jej lot w stronę Ziemi. Ta faza ma rozpocząć się w latach między dwa tysiące szóstym i dwa tysiące ósmym rokiem. To okno czasowe jest ściśle związane z aktywnością Słońca.

Wzmożona aktywność Słońca w tym czasie spowoduje rozszerzenie się atmosfery ziemskiej, co pozwoli na szybsze wytracenie prędkości spadanie ISS i efektywniejsze skierowanie jej w wybranym kierunku. Ogromne ciepło wytworzone podczas opadanie stacji spowoduje częściowe zniszczenie jej struktury, jednak ze względu na ogromne rozmiary stacji, trzeba skierować ją w bezpieczny punkt, gdzie będzie mogła zatonąć, nie zagrażając bezpieczeństwu ludzi.

Z tego względu czas deorbitacji będzie dokładnie zaplanowany i ściśle kontrolowany aż do momentu opadnięcia wszystkich jej fragmentów na Ziemię. Eksperci NASA ustalili ten czas na lipiec dwa tysiące trzydziestego roku, kiedy ISS ma znaleźć się w tak zwanym Punkcie Nemo na Oceanie Spokojnym, z którego w każdym kierunku jest co najmniej dwa tysiące siedemset kilometrów do najbliższego lądu. To cmentarzysko kosmicznych śmieci liczy już ponad trzysta zatopionych statków, w tym fragmenty stu-dwudziestotonowej rosyjskiej stacji MIR.

Plany NASA dla ISS na nadchodzącą dekadę obejmują kontynuację badań kosmosu, analizę skutków globalnego ocieplenia i związku z emisją dwutlenku węgla, rozwijanie kosmicznej współpracy międzynarodowej i sektora prywatnego a także inspirowanie ludzkości do postępu technologicznego, w tym projekty akademickie łączące setki tysięcy studentów z całego świata.