Długo czekaliśmy na rozpoczęcie misji Artemis, teraz gdy statek kosmiczny Orion powrócił z pierwszej udanej wyprawy zostanie… rozebrany na części. Jak to w ogóle możliwe?
Po latach opóźnienia, w listopadzie ubiegłego roku ruszyła historyczna misja Artemis 1, której celem było wysłanie na orbitę Księżyca statku kosmicznego Orion. Na razie jeszcze bez załogi na pokładzie, Orion dotarł do Księżyca, okrążył go i jedenastego grudnia dotarł z powrotem na Ziemię. Po wyłowieniu go z wód Oceanu Spokojnego, został bezpiecznie przetransportowany do Bazy Kosmicznej imienia Kennedy’ego na Florydzie, gdzie rozpoczął swoją misję. Teraz inżynierowie NASA zajmą się rozbieraniem go na części, aby dokładnie zbadać, jak osłona termiczna statku przetrwała ponowne wejście w atmosferę Ziemi. Naukowcy zbadają także kapitana załogi astronautów-manekinów, Camposa.
Po usunięciu wszystkich eksperymentów biologicznych i płynów ze statku, część komponentów zostanie gruntownie przetestowana i przekalibrowana, po czym znajdzie się na pokładzie nowej kapsuły Orion II, która już za dwa lata zaniesie astronautów na orbitę Księżyca i z powrotem. Przedstawiciele NASA potwierdzają, że nowa kapsuła czeka już na odbiorniki GPS, nowe anteny i instrumenty pomiarowe.
Konieczność ponownego użycia niektórych komponentów statku jest powodem, dla którego będziemy musieli jeszcze trochę poczekać na pierwszą z dwóch załogowych misji programu Artemis. Szacunki inżynierów NASA zakładają, że proces ten może potrwać nawet dwa lata, ale jest to oczywiście bardzo optymistyczny scenariusz.
Być może analiza stanu komponentów Oriona wykaże, że wymagają one ulepszenia, co jeszcze oddali przewidywany czas misji. Jest jednak na co czekać, ponieważ to pierwszy raz od ponad pięćdziesięciu lat, kiedy ludzie znajdą się na orbicie Księżyca. W kwietniu poznamy skład czteroosobowej załogi, która dokona tego historycznego kroku.
Jak zapewnia NASA, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, już rok później wystartuje misja Artemis 3, podczas której astronauci nie tylko dolecą do Księżyca, ale znajdą się na jego powierzchni. Inspektor generalny NASA zastrzega jednak, że realizacja tej misji może ulec opóźnieniu przez brak postępów w budowie lądownika i opóźnienia w produkcji skafandrów dla załogi. Wygląda na to, że firma SpaceX niezbyt dobrze wywiązuje się z kontraktu, o który tak zabiegała.
W kwietniu dwa tysiące dwudziestego pierwszego roku przedstawiciele NASA wybrali SpaceX jako wykonawcę załogowego lądownika księżycowego. Pierwotny plan zakładał wybór dwóch wykonawców, jednak ostatecznie padło na firmę Elona Muska, co zainicjowało protest firm Dynetics i Blue Origin należącej do Jeffa Bezosa. W czasie półrocznej batalii, Bezos odwoływał się od każdego wyroku, który potwierdzał wybór SpaceX, twierdząc, że jest to sprzeczne z początkowym założeniem procedury wyboru. Ostatecznie pozew Bezosa został oddalony i SpaceX mogła w końcu rozpocząć pracę nad budową lądownika księżycowego. Szef Blue Origin zapowiedział wtedy projekt własnej stacji kosmicznej o nazwie Orbital Reef, która według wstępnych założeń ma wystartować do dwa tysiące dwudziestego siódmego roku.
Jak będzie wyglądać przyszłość programu Artemis?
Jeśli misje Artemis 2 i 3 się powiodą, NASA planuje kontynuować program i choć na razie nie znamy wielu szczegółów, to wiemy, że misja Artemis 4 miałaby dostarczyć na orbitę Księżyca pierwszą połowę nowej stacji kosmicznej Gateway, następczyni Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Miałoby to nastąpić w dwa tysiące dwudziestym siódmym roku, a już rok później Artemis 5 wyniesie w kosmos drugą połowę stacji. Kolejne misje programu, aż do Artemis 10, planowane są wstępnie do roku dwa tysiące trzydziestego trzeciego, jednak na razie żadne szczegóły dotyczące misji nie zostały zatwierdzone.
Program Artemis to wstęp do programu długofalowych misji załogowych na Marsie. Przedstawiciele NASA przekonują, że im szybciej uda się wysłać astronautów na Księżyc, tym wcześniej wystartuje misja, która po raz pierwszy zaniesie ludzi na powierzchnię Marsa. Naukowcy i inżynierowie potrzebują lat badań, planowania i projektowania technologii, aby zapewnić przyszłym kolonizatorom warunki do przetrwania w surowym marsjańskim klimacie. Misje księżycowe pozwalają na przetestowanie rozwiązań technologicznych w bardziej przyjaznym i dostępnym miejscu. Nie zmienia to faktu, że wymagają one równie dużo czasu i środków na przygotowanie zarówno załogi jak i sprzętu do takiej “nieziemskiej” podróży.
Inne badania Księżyca – Łazik VIPER
Już w tym roku w stronę południowego bieguna naszego satelity ruszyć ma łazik VIPER, którego zadaniem będzie poszukiwanie wody w najgłębszych, najciemniejszych i najzimniejszych kraterach Księżyca. Znalezienie takiego źródła wody dostępnego na miejscu ma niebotyczne znaczenie dla przyszłych długotrwałych misji kolonizatorskich. VIPER i podobne mu urządzenia zostaną wysłane na Księżyc w ramach programu Commercial Lunar Payload Services (CLPS).
Warto tutaj wspomnieć, że obecność wody na Księżycu została potwierdzona dopiero w połowie lat dziewięćdziesiątych, a o jej dostępności z powierzchni srebrnego globu wiemy od zaledwie dwóch lat. To tylko pokazuje jaki postęp w odkrywaniu Księżyca nastąpił przez ostatnie dekady. Jednak nie ma wątpliwości co do tego, jak trudnym do osiągnięcia celem jest kolonizacja innego ciała niebieskiego. Oprócz wody lunonautom będą potrzebne jeszcze energia oraz tlen.
NASA wybrała już nawet trzy firmy, które zajmą się produkcją generatorów prądu ładowanych energią słoneczną a co do tlenu, to na razie najprawdopodobniej trzeba będzie zabrać go ze sobą z Ziemi. Niemal wszystkie rozwiązania technologiczne użyteczne na Księżycu, mogą okazać się przydatne także na Marsie i choć panują tam inne warunki, to na naukowcy już znaleźli odpowiedź na niektóre problemy związane z przebywaniem na tak wrogiej ludziom planecie.
Realizatorzy programu Artemis mają przed sobą szereg wyzwań i wciąż za mało czasu. Jednak po udanym locie statku Orion wokół Księżyca widać już światełko nadziei na to, że doczekamy powrotu ludzi na Księżyc już niebawem.