Liczne dowody na obecność wody i nieduża odległość od Ziemi czynią Marsa idealnym miejscem do poszukiwania zarówno istniejącego, jak i wymarłego życia. Jak się okazuje, pomimo warunków panujących tam obecnie, zaledwie dziesięć centymetrów pod powierzchnią planety wciąż mogą znajdować się uśpione od milionów lat bakterie.

Międzynarodowy zespół badaczy potwierdził, że pewne mikroorganizmy byłyby w stanie przetrwać ekstremalnie niskie ciśnienie, brak tlenu i zabójcze dawki promieniowania występujące obecnie na Marsie. Przyszłe misje badawcze mają potwierdzić, czy proste formy życia mogły wyewoluować tam miliardy lat temu, kiedy planeta nie była jeszcze jałowym pustkowiem, które widzimy teraz. Ich odkrycie byłoby z pewnością wielkim wydarzeniem dla świata nauki, jednak niosłoby ze sobą także szereg problemów.

Życie, jakie znamy narodziło się w wodzie – środowisku, w którym reakcje chemiczne mogą zachodzić swobodnie a sprzyjające warunki mogą pozwolić na powstanie i rozwój mikroorganizmów. Jak dowodzą liczne badania i obserwacje, Mars był niegdyś miejscem dużo bardziej przyjaznym życiu niż teraz. Miliardy lat temu powierzchnię czerwonej planety pokrywały rzeki i jeziora, a atmosfera była prawdopodobnie nawet gęstsza niż ziemska i zawierała zdecydowanie więcej tlenu niż teraz. Niestety, na skutek działania wiatru słonecznego i słabej grawitacji, Mars stopniowo tracił otaczającą go powłokę gazową, aż w końcu stał się zimną, jałową pustynią. Jak się jednak okazuje, jeśli w ciągu miliardów lat ewolucji planety zaistniało tam życie, to wciąż może się ono chować zaraz pod powierzchnią, która chroni je przed destruktywnym działaniem promieniowania kosmicznego.

Pozbawione wody jednokomórkowce a nawet niektóre organizmy wielokomórkowe mogą wejść w stan uśpienia i nie wykazywać żadnych oznak funkcji życiowych i tak trwać przez miliony lat, a do powrotu do życia potrzebują jedynie ponownego nawodnienia. Ten fakt przyczynił się do wysnucia hipotezy, że zamrożone w czasie mikroorganizmy mogły przetrwać pod powierzchnią Marsa aż do tej pory. Trzeba wziąć pod uwagę, że zmiany klimatyczne następowały tam stopniowo a bakterie, jako proste organizmy, mają niezwykłą zdolność przystosowywania się do zmieniających się warunków. Jeśli powstało tam życie, to musiało ewoluować tak, aby radzić sobie niskimi temperaturami i małą ilością tlenu i wody. Jaskinie i kanały głębinowe mogły być dla nich idealnym siedliskiem do przetrwania coraz bardziej ekstremalnego klimatu Marsa.

Według badań wahania temperatur powodowane uderzeniami dziesiątek tysięcy meteorytów mogły także wspomagać bakterie, podnosząc okresowo temperaturę i tym samym pozwalając na aktywność komórkową, naprawę i repopulację. Jak wykazały wcześniejsze prace, na głębokości większej niż dziesięć metrów zdolność do przetrwania takich uśpionych form życia byłaby ograniczana jedynie przez promieniowanie jonizujące, którego poziom wynosi tam mniej więcej tyle samo co na Ziemi. Na przykładzie kilku obecnych na Ziemi szczepów bakterii międzynarodowy zespół badaczy z Uniwersytetu Northwestern w Illinois poddał analizie ich wytrzymałość na promieniowanie i dowiódł, że jeden szczególnie wytrzymały mikroorganizm Deinococcus radiodurans, nazywany czasem „Conanem Bakterią” mógłby przetrwać ogromne dawki promieniowania w mroźnym, jałowym środowisku Marsa. Na głębokości zaledwie dziesięciu centymetrów bakteria mogłaby wytrzymać nawet półtora miliona lat. Ta sama dawka promieniowania na głębokości dziesięciu metrów nie zaszkodziłaby jej nawet przez dwieście osiemdziesiąt milionów lat. Oznacza to, że jeśli na powierzchni Czerwonej Planety wyewoluował mikrob podobnie odporny jak “Conan Bakteria”, to jego biologiczne ślady mogą wciąż znajdować się pod powierzchnią planety.

 

Planowane misje badawcze takie jak ExoMars i Mars Life Explorer mają dostarczyć próbki potrzebne do określenia, czy rzeczywiście kiedyś na Marsie mogło występować życie, jednak rodzi to pewne obawy. Być może bakterie tak odporne na brak wody, tlenu i silne promieniowanie jak Deinococcus mogłyby przedostać się na Ziemię i spowodować skażenie, na które nie będziemy przygotowani. Tak samo przez nieodpowiednie zabezpieczenie instrumentów badawczych, ziemskie mikroorganizmy mogłyby przedostać się na powierzchnię Marsa, skutecznie utrudniając misje poszukujące życia, które rzeczywiście mogło tam powstać. Najnowsze dowody wskazują, że woda była tam obecna nie więcej niż dwa miliony lat temu, ten czas pokrywa się z przewidywanym okresem przetrwania bakterii podobnej do Deinococcus, dlatego mimo że ryzyko jest niewielkie, to jednak realne.

Traktat ONZ o przestrzeni kosmicznej z tysiąc dziewięćset sześćdziesiątego siódmego roku stawia za priorytet ochronę Ziemi przed taką sytuacją, dlatego wniosek z badań jest jednoznaczny: konieczne jest zapewnienie maksymalnego rygoru w kwestii procedur izolowania próbek, aby nie dopuścić do potencjalnego zanieczyszczenia krzyżowego pomiędzy planetami. Nie wiadomo, co mogłoby się stać, gdyby do takiego skażenia doszło, jednak lepiej, żebyśmy się o tym nie przekonali. Tak więc kierujący przyszłymi misjami badawczymi na Marsie mają kolejny twardy orzech do zgryzienia. Muszą zaprojektować i zbudować aparaturę, która w jak największym stopniu będzie w stanie uchronić nas przed epidemią marsjańskiej bakterii, jeśli taka istnieje. Dotyczy to także wirusów DNA, wyjątkowo odpornych na promieniowanie.

Na ten moment nie wiemy nic o marsjańskich mikroorganizmach, jeśli takie istnieją, ale jeśli zdołałyby przetrwać warunki tam panujące przez miliony lat, to możliwe, że nieumyślne przywrócenie im odpowiedniego nawilżenia mogłoby doprowadzić do nagłego przywrócenia funkcji życiowych i tym samym do stopniowej repopulacji. Skutki takiego błędu mogłyby być katastrofalne dla ziemskiego ekosystemu, dlatego rozumiecie, jak ważne jest zabezpieczenie przed następstwami takiej sytuacji. Na szczęście badacze uspokajają twierdząc, że w zetknięciu z bogatą w tlen ziemską atmosferą, bakterie prawdopodobnie nie mogłyby się dalej rozwijać. Nie ma wątpliwości co wielkości odkrycia, którego dokonali autorzy badania, jednak jego wyniki mogą okazać nie tak optymistyczne jak można by się spodziewać.