Siedemnastego sierpnia około południa Firma Creotech, odpowiedzialna za projekt, ogłosiła na swoim profilu na X, że pierwsza faza misji poszła jak z płatka! Satelita pomyślnie zaliczał wszystkie końcowe testy oraz zewnętrzne przeglądy, które miały na celu potwierdzenie, że spełnia on rygorystyczne wymagania jakości i bezpieczeństwa. SpaceX ma dość wyśrubowane standardy jeśli o ładunki, które trafiają na pokłady rakiet z rodziny Falcon, przejście wszystkich procedur i testów jest więc niezbędne, aby zapewnić pełną gotowość integracji z rakietą. Chociaż sam start był opóźniony o około dwa tygodnie właśnie ze względu awarii rakiety Falcon 9, ale o tym później. Teraz najbardziej interesuje nas sam satelita i na szczęście jak potwierdzili inżynierowie na Ziemi odebrany został prawidłowy sygnał i wszystko wskazuje na to, że sprzęt działa on perfekcyjnie – wszystkie systemy są w normie, a EagleEye jest gotowy na kolejne wyzwania.

Była to pierwsza w historii polska ekipa inżynierska, która dotarła do Bazy Sił Kosmicznych w Vandenbergu, aby osobiście zintegrować polskiego satelitę z rakietą SpaceX.

EagleEye to pierwszy w pełni zaprojektowany i zbudowany w Polsce satelita o masie przekraczającej pięćdziesiąt kilogramów, co stanowi ogromny krok naprzód w naszym rodzimym przemyśle kosmicznym. Dzięki temu projektowi, Polska ma realną szansę dołączyć do elitarnego grona państw zdolnych do tworzenia zaawansowanych systemów satelitarnych. EagleEye może służyć nie tylko naszym krajowym potrzebom, ale także wspierać Europejską Agencję Kosmiczną oraz komercyjnych klientów z całego świata, tym samym może otworzyć zupełnie nowe perspektywy dla polskiej gospodarki. Nie ma co ukrywać, że w porównaniu do innych krajów przynależnych do ESA, polski sektor kosmiczny jest mocno niedofinansowany, jednak są nadzieje, że w przyszłości zainteresowanie będzie tylko rosło.

Najnowsze filmy

To, co czyni misję EagleEye wyjątkowym, to jego zdolność do operowania na niezwykle niskiej orbicie, znanej jako VLEO czyli Very Low Earth Orbit. Schodząc na wysokość zaledwie trzystu – trzystu pięćdziesięciu kilometrów nad powierzchnią Ziemi, satelita będzie w stanie dostarczać obrazy o znacznie lepszej jakości. Taka precyzja w obrazowaniu ma ogromne znaczenie w wielu dziedzinach, od monitoringu środowiska po zastosowania komercyjne i obronne.

Jednak operowanie na tak niskiej orbicie nie jest pozbawione wyzwań. Na tej wysokości satelita musi stawić czoła szczątkowej atmosferze Ziemi, która może wpływać na jego stabilność i wydajność. To wymaga od inżynierów zaawansowanych rozwiązań technologicznych, aby zapewnić, że EagleEye będzie działał niezawodnie, mimo tych trudności. 

Praca nad satelitą EagleEye postawiła przed inżynierami wyjątkowo trudne wyzwania. Jednym z kluczowych aspektów było opracowanie systemu napędowego, który pozwoli satelicie na utrzymanie precyzyjnej orientacji oraz stabilnej wysokości na bardzo niskiej orbicie. Aby to osiągnąć, konieczne było zastosowanie zaawansowanych technologii, które umożliwią sprawne reagowanie na wpływ szczątkowej atmosfery oraz innych czynników destabilizujących, które mogą występować na tej wysokości.

Głównym realizatorem projektu EagleEye jest firma Creotech Instruments, któa jako lider konsorcjum, odgrywa kluczową rolę, odpowiadając za cały przebieg misji od początku do końca. Ich zadania obejmują przygotowanie platformy satelitarnej HyperSat oraz wszystkich jej elementów, integrację samego satelity, a także wyniesienie go na orbitę okołoziemską we współpracy z firmą ExoLaunch, która jest operatorem integracji SpaceX. Ponadto, Creotech odpowiada za zapewnienie łączności z satelitą, gdy ten znajdzie się już na orbicie, co jest kluczowe dla monitorowania i zarządzania misją.

 

eagle_eye Satelita EagleEye Źródło: Creotech.pl

EagleEye został wyposażony w precyzyjny teleskop optyczny zaprojektowany i wyprodukowany przez inną polską firmę – Scanway S.A., a także w zaawansowany komputer instrumentu stworzony przez Centrum Badań Kosmicznych PAN. Te trzy komponenty stanowią serce misji Satelity, umożliwiając dokładne obrazowanie Ziemi i przetwarzanie danych na orbicie.

Początek rozwój platformy satelitarnej HyperSat, na której opiera się EagleEye sięga roku dwa tysiące siedemnastego, kiedy to firma Creotech Instruments dostrzegła, że  rynek małych satelitów rozwija się bardzo dynamicznie. Jednym z największych atutów tej platformy jest jej modularność, co pozwala na elastyczne dostosowywanie się do specyficznych wymagań klientów, w zależności od charakteru misji. Obecnie HyperSat pozwala na konstruowanie satelitów o wadze około pięćdziesięciu kilogramów, jednak wraz z dalszym rozwojem platforma ma pozwolić na budowę większych urządzeń o wadze sięgającej nawet dwustu kilogramów. Wygląda więc no to, że EagleEye to dopiero początek i być może w najbliższych latach będziemy mogli cieszyć się z coraz większej ilości satelitów wyprodukowanych w Polsce.

A jak wyglądał przebieg misji? Rozpoczęło się niestety dość pechowo, bo od opóźnienia spowodowanego dość niespotykanym zjawiskiem, a mianowicie usterką Rakiety Falcon 9.

Problem pojawił się podczas misji z 11 lipca, kiedy to Falcon 9 miał wynieść na orbitę kolejne satelity sieci Starlink. Niestety, górny stopień rakiety nie zdołał przeprowadzić drugiego odpalenia, co spowodowało, że satelity utknęły na zbyt niskiej orbicie. Pomimo prób korekty ich trajektorii za pomocą silników jonowych Starlinków, nie udało się osiągnąć zamierzonej wysokości, a część satelitów Starlink ostatecznie spłonęły w atmosferze Ziemi.

Patronite

Patronite

Zostań Patronem Astrofazy! Pomóż rozwijać projekt i zyskaj dostęp do bonusowych treści!

Z dochodzenia przeprowadzonego przez SpaceX wynika, że przyczyną awarii był wyciek ciekłego tlenu. Wyciek ten spowodował pęknięcie przewodu jednego z czujników ciśnienia, co doprowadziło do nagromadzenia się lodu na częściach górnego stopnia jednostki napędowej Merlin, co było dość mocno widocznie na transmisji na żywo ze startu. Dodatkowo, wyciek przyczynił się do nadmiernego schładzania elementów silnika, w tym systemu odpowiedzialnego za ponowny zapłon, co ostatecznie uniemożliwiło kontynuację misji. Na szczęście udało się sprowadzić rakietę bezpiecznie na Ziemię i SpaceX było w stanie szybko naprawić usterki i w ciągu dwóch tygodni Falcon wrócił na stanowisko startowe.

Misja o nazwie Transporter-11 odbyła się szesnastego sierpnia, start nastąpił o godzinie dwudziestego pięćdziesiąt sześć polskiego czasu i tym razem wszystko poszło już zgodnie z planem i wszystkie ładunki, bo oczywiście Falcon nie wynosił na orbitę tylko satelity EagleEye, dotarły bezpiecznie do celu.

Po zaledwie godzinie od momentu startu, polski satelita z powodzeniem został rozmieszczony w przestrzeni kosmicznej. Kluczowy system separacji działał bez zarzutu, co oznacza, że jeden z najbardziej krytycznych etapów całej misji zakończył się pełnym sukcesem. Jest to szczególnie istotny moment, ponieważ separacja satelity od rakiety nośnej to jeden z najbardziej delikatnych i ryzykownych elementów każdej misji kosmicznej. 

Następnego dnia firma Creotech poinformowała, że nawiązano kontakt z urządzeniem i wszystkie systemy działają zgodnie z założeniami. 

W kolejnym etapie misji, zespół inżynierów przystąpił do przeprowadzania szczegółowych testów oraz kalibracji satelity w rzeczywistych warunkach kosmicznych. Ten etap jest niezwykle ważny, ponieważ od jego powodzenia zależy pełne uruchomienie wszystkich funkcji satelity. Kalibracja i testy pozwolą na dokładne dostrojenie systemów EagleEye, aby był on gotowy do realizacji swoich zadań na orbicie.

Książka

Pierwsza książka Astrofazy!

Książka o tym jak skończy się świat i ludzkość.

Praca w przestrzeni kosmicznej wymaga szczególnej precyzji, dlatego często długie i mozolne testowanie wszystkich komponentów satelity w rzeczywistych warunkach to kluczowy krok. Zespół musi upewnić się, że każda część działa zgodnie z oczekiwaniami, a wszelkie ewentualne odchylenia mogą zostać skorygowane, zanim satelita przystąpi do swojej właściwej misji. No i niestety jak dowiedzieliśmy się w niedzielę dwudziestego piątego sierpnia, nie wszystko układa się po myśli Creotech.

Otóż firma poinformowała o pierwszych problemach. Choć do tej pory wszystko wskazywało na to, że misja przebiega zgodnie z planem, najnowsze informacje ujawniają, że satelita nagle przestał nawiązywać łączność ze stacją naziemną. Jest to naprawdę poważnym wyzwaniem dla zespołu inżynierów, ponieważ utrata komunikacji z satelitą może mieć znaczący wpływ na dalszy przebieg misji. 

Jak podano w komunikacie prasowym – “Po okresie stabilnej pracy orbitalnej satelity, w trakcie której przeprowadzono podstawowe testy większości podsystemów platformy, zostały zidentyfikowane istotne problemy z łącznością dwustronną z satelitą, skutkujące brakiem możliwości odbierania danych telemetrycznych z satelity” – poinformowała firma Creotech Instruments. Problemy te uznano w wyniku analizy przeprowadzonej dwudziestego piątego sierpnia dwa tysiące dwudziestego czwartego roku za trwałe. Zidentyfikowano dwa najbardziej prawdopodobne powody ich wystąpienia – niedokładność w określeniu pozycji satelity, skutkującą błędnym pozycjonowaniem anteny naziemnej służącej do komunikacji lub niedobór mocy elektrycznej na satelicie. Po zidentyfikowaniu problemów, dla obu scenariuszy wprowadzane są aktualnie środki naprawcze” 

Zespół inżynierów z Creotech pracuje więc teraz intensywnie nad przywróceniem połączenia, analizując wszystkie dostępne dane, aby jak najszybciej ustalić, co mogło spowodować tę usterkę i jakie kroki podjąć, aby ją rozwiązać. 

Pozostaje więc liczyć na to, że wkrótce poznamy niedługo więcej szczegółów na temat obecnej sytuacji EagleEye i miejmy nadzieję, że są to jedynie chwilowe trudności, które nie zagrożą ostatecznemu powodzeniu misji. Trzymajcie kciuki, żeby problem z łącznością został szybko rozwiązany, a EagleEye mógł kontynuować swoją misję na orbicie zgodnie z planem, bo serio byłoby wielką szkodą, gdyby po tylu wysiłkach największy w historii polski satelita zakończył swoja misję przedwczesnym niepowodzeniem.