Pod koniec sierpnia świat obiegła informacja o niewielkim obiekcie, który wpadł w atmosferę Jowisza. Dokładnie dwudziestego ósmego sierpnia o osiemnastej czterdzieści pięć czasu polskiego japońskie obserwatoria astronomiczne OASES i PONCOTS zarejestrowały moment uderzenia w powierzchnię gazowego giganta. Niedługo później obserwatorzy z całego świata zaczęli publikować własne nagrania. Na razie nie udało się oszacować wielkości obiektu, jedyne co wiemy, to to, że błysk jaki wywołał nie mógł być spowodowany przez okruch skalny a coś zdecydowanie większego.  

Jako najmasywniejsza planeta Układu Słonecznego Jowisz jest w stanie często przechwytywać kosmiczne obiekty orbitujące wokół Słońca. Takie ciała niebieskie wchodzą na niestabilne, silnie wydłużone orbity wokół planety, które są zakłócane przez grawitację Słońca. Podczas gdy niektóre z nich ostatecznie odzyskują orbitę heliocentryczną, inne rozbijają się o planetę lub rzadziej stają się jednym z jej satelitów.

Oprócz czynnika masy, względna bliskość Jowisza do wewnętrznego Układu Słonecznego pozwala mu wpływać na rozmieszczenie pomniejszych ciał. Badania wykazały, że obecność Jowisza pozwala na zmniejszanie częstotliwości uderzeń w Ziemię obiektów pochodzących z Obłoku Oorta. Z tego powodu Jowisz ma najwyższą częstotliwość uderzeń spośród wszystkich planet Układu Słonecznego, co uzasadnia jego reputację jako „zamiatacza” lub „kosmicznego odkurzacza”. Badania z dwa tysiące osiemnastego roku wykazały, że na planecie może wystąpić od dziesięciu do nawet sześćdziesięciu pięciu uderzeń niewielkich meteoroidów rocznie. Mówimy tu o obiektach o średnicy od pięciu do dwudziestu metrów. Te o średnicy większej niż sto metrów obserwujemy raz na kilka lat.

Najnowsze filmy

Najbardziej znanym i najlepiej zarejestrowanym wydarzeniem tego typu było uderzenie serii fragmentów komety Shoemaker-Levy 9 w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym czwartym roku. Szesnastego lipca kometa Shoemaker-Levy 9 uderzyła w Jowisza i rozpadła się pod wpływem jego grawitacji. W ciągu następnych sześciu dni zaobserwowano dwadzieścia jeden różnych uderzeń, z których największe miało miejsce osiemnastego lipca, kiedy fragment G uderzył w Jowisza i utworzył ogromną, ciemną plamę o długości ponad dwunastu tysięcy kilometrów. To prawie tyle, ile wynosi średnica Ziemi. Szacuje się, że zderzenie uwolniło energię odpowiadającą sześciu milionom megaton trotylu. Dziewiętnastego lipca dwa uderzenia w odstępie dwunastu godzin utworzyły ślady o podobnej wielkości do tej spowodowanej przez fragment G. Kanonada trwała do dwudziestego drugiego lipca, kiedy ostatni fragment uderzył w planetę.

Wydarzenie to zostało szeroko nagłośnione, ponieważ była to pierwsza bezpośrednia obserwacja pozaziemskiej kolizji obiektów w Układzie Słonecznym. Uderzenie było tak potężne, że pozostawiło wyraźne ślady na powierzchni planety, które przetrwały wiele miesięcy i były nawet bardziej widoczne niż Wielka Czerwona Plama na Jowiszu.

Od tego czasu astronomowie zaobserwowali wiele obiektów uderzających w tego gazowego giganta i szacuje się, że takie zderzenia mają miejsce cały czas, choć nie są obserwowane. Trzynastego września dwa tysiące dwudziestego pierwszego roku wielu astronomów na całym świecie zaobserwowało kolejną kolizję. Zdjęcia i film z wydarzenia zostały zarejestrowane przez członków Lotaryńskiego Towarzystwa Astronomicznego we Francji.

Zderzenie zostało zgłoszone przez brazylijskiego astronoma-amatora Jose Luisa Pereirę i potwierdzone dzień później przez Haralda Paleske z Langendorf w Niemczech. Paleske obserwował właśnie tranzyt cienia księżyca Io, gdy doszło do zdarzenia, które wyglądało jak dwusekundowy błysk. Po przejrzeniu nagrania wykluczył możliwość, że zdarzenie mogło mieć miejsce bliżej Ziemi a Jowisz był jedynie tłem.  Uderzenie zostało zaobserwowane przez dwa niezależne zespoły francuskich astronomów-amatorów. Był to pierwszy raz w historii, kiedy tyle osób uchwyciło to samo zdarzenie w czasie rzeczywistym.

Dzięki projektowi DeTeCt społeczność astronomiczna została niezwłocznie powiadomiona, co pozwoliło na szybką reakcję. Na całym świecie sprawdzano instrumenty wycelowane w Jowisza, aby sprawdzić, czy również one zarejestrowały rozbłysk światła na gazowym gigancie. Lotaryńskie Towarzystwo Astronomiczne przesłało również dane do Marca Delcroix, starszego naukowca w Laboratorium informacji medialnych NTT w Kioto w Japonii.

Patronite

Patronite

Zostań Patronem Astrofazy! Pomóż rozwijać projekt i zyskaj dostęp do bonusowych treści!

Na podstawie zdjęć i filmów dostarczonych obserwatorom, średnicę obiektu oszacowano na około dwadzieścia metrów. Podobnie jak w przypadku SL-9, uważa się, że obiekt ten jest pozostałością większej komety lub asteroidy, która została przechwycona przez grawitację Jowisza i rozpadła się na krótko przed uderzeniem. Wszelkie dane i aktualizacje dotyczące tego wydarzenia można znaleźć na stronie internetowej Delcroix, który zaznaczył, że to zderzenie może być najjaśniejszym, jakie kiedykolwiek zaobserwowali astronomowie amatorzy od czasu zderzenia SL-9. W ciągu kolejnych kilku tygodni astronomowie analizowali wszelkie dostępne nagrania, aby dowiedzieć się więcej o krzywych świetlnych wygenerowanych przez zderzenie. Na tej podstawie chcieli uzyskać dane na temat ilości uwolnionej energii, dynamiki uderzenia i fizycznych cech samego obiektu.


To wydarzenie doskonale ilustruje, jak daleko zaszły postępy w dziedzinie astronomii w ciągu ostatnich dwóch dekad. Podczas gdy kiedyś uważano, że zderzenia z Jowiszem są rzadkie, obecnie uważa się je za regularne zjawisko. Dzięki nowoczesnym możliwościom wymiany danych, nawiązywania kontaktów i współpracy między amatorami i profesjonalistami, zdarzenia, które w przeciwnym razie pozostałyby niezauważone, są wykrywane częściej niż kiedykolwiek wcześniej.